Ikony mody – Audrey Hepburn

W historii mody pojawiały się kobiety, których styl i szyk decydował o tym, co nosiły kolejne pokolenia kobiet na całym świecie. Ikony mody, którymi się stały, były i są inspiracją dla największych projektantów. Dlatego swojego bloga rozpoczynam od przybliżenia sylwetek tych pań, które od dziesiątek lat kształtują modę milionów kobiet na całym świecie. Na początek, moja ulubiona filigranowa wariatka – Audrey Hepburn.

Wizerunek Audrey został stworzony przez projektanta Huberta de Givenchy’ego, dla którego Hepburn była bliską przyjaciółką, a także muzą. Opisując styl gwiazdy kina lat ’50 nie można o nim nie wspomnieć, gdyż to on jest autorem pięknej czarnej sukni ze „Śniadania u Tiffany’ego”, a także zjawiskowej białej kreacji z „Sabriny”.

Dla wielu współczesnych kobiet Audrey jest niedoścignionym wzorem. Aktorka wybierała ubrania bardzo dziewczęce, eleganckie, a przede wszystkim klasyczne. I to okazało się kluczem do nieśmiertelności jej stylizacji. Przejdźmy jednak do konkretów.

Audrey Hepburn

Audrey to przede wszystkim sukienki. Wszystkie są dość proste, nie zawierają niepotrzebnych dodatków. Najsłynniejsza mała czarna powinna mieć dekolt w łódkę lub okrągły. Suknie rozkloszowane są utrzymane w pastelowych kolorach, wieczorowe natomiast są rozłożyste. Spódnice obowiązkowo powinny być szyte z koła, za kolano i jakże inaczej – rozkloszowane. Najczęściej gładkie lub w delikatny wzór, zawsze były utrzymane w jasnej kolorystyce.

Hepburn uwielbiała wygodę, dlatego w zestawieniu nie mogło zabraknąć spodni, ale tylko eleganckich. Nosiła cygaretki i rybaczki, dopasowane do ciała, nigdy jednak obcisłych. Popularnych rurek w jej szafie nie można było jednak znaleźć. Uff… na szczęście!

Co na górę? Różnego rodzaju bluzki i topy były oczywiście gładkie i przylegały do ciała, eksponując tym samym wspaniałą talię osy aktorki. Koszule najczęściej przewiązywała w talii lub po prostu wpuszczała w spodnie. Ponadto nosiła nieśmiertelny czarny golf, lub krótki i dopasowany kardigan w pastelowych kolorach. Mały żakiet, który w latach ’50 był obowiązkowym elementem garderoby każdej, doskonale będzie pasował także do nowoczesnej wersji Audrey.

Czas na dodatki – stylowe, nadające charakteru stylizacji. Buty najczęściej baleriny lub botki na niewysokim obcasie. Obowiązkowo rękawiczki – długie w czarnym lub białym kolorze. Niestety dziś nie należą do popularnych dodatków, nad czym osobiście bardzo ubolewam. Torebki Audrey są niewielkie – duże i masywne worki na szczęście zostają odsunięte w kąt. Okulary – ogromne i ciemne, podobnie jak kapelusze, które zawsze były pokaźnych rozmiarów. Nie popadajmy jednak w skrajności – mały kapelusik również będzie doskonale pasować do stylizacji a’la Audrey. Biżuteria powinna być z najwyższej półki – klasyczne białe perły lub błyszczące kamienie. Większości z nas nie stać jednak na produkty ze sklepów takich jak u Tiffany’ego, dlatego też można śmiało nosić imitacje prawdziwych pereł, lub drogich oryginalnych torebek.

1 Comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *